Socmodernizm

Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny
Adresse
Rynek Główny 25, Kraków 31-008
Öffnungszeiten
Mo-Fr 8-16 Uhr

Jeśli nie blokowiska z wielkiej płyty, to czy mamy inny spadek po socjalistycznej architekturze? Tak, mamy! Kosmiczne spodki, wieże jak rakiety, UFO-mosty, hotele-piramidy, wieżowce-kukurydze i wieżowce-gwiazdy, Bramy Słońca, budynki-brutale i budynki-rzeźby, kościoły-namioty i meczety-lunety. O nich opowiada nowa wystawa Międzynarodowego Centrum Kultury.

Pokażemy prawie 400 obiektów z kilkunastu państwach Europy Środkowej, od Estonii po Macedonię, od Tallina po Skopje, ale przez Berlin, Pragę, Bratysławę, Wilno, Kijów, Budapeszt, Lublanę, Zagrzeb, Sarajewo, Belgrad i Bukareszt. Pokażemy nie tylko budowle użyteczności publicznej, teatry, muzea i hale sportowe, drapacze chmur i domy towarowe. Pokażemy również socjalistyczne domy kolektywne, ultranowoczesne kołchozy, pałace ślubów i domy pożegnań. Pokażemy miasta prawie idealne! Wszystko to, co dumnie prezentuje nieodległą przeszłość, a jednocześnie od lat dziewięćdziesiątych było wyszydzane jako niedoróbka.

Socjalistyczny modernizm podlega dziś gruntownemu przewartościowaniu. Marny koniec komunizmu oznaczał to, że jego architektoniczny dorobek nagle stał się kłopotliwym dziedzictwem. Po trzech dekadach, gdy ideologia zwietrzała, świadomi ograniczeń naszych własnych czasów możemy pokusić się o inne rozpoznanie — nowe albo przynajmniej pozbawione negatywnych emocji. Remanent trwa, choć dotąd rzadko wykraczał poza granice poszczególnych krajów. Proponujemy więc szerszy horyzont i gruntowniejsze przewartościowanie. Spojrzenie przez pryzmat najwybitniejszych dzieł i twórców, pokazanie różnorodności form, zrozumienie kontekstu. Bo architektura nie jest polityczną kalką i dlatego socjalistyczny modernizm domaga się ponownego odczytania. Bez przesądów i bez uprzedzeń.

— „Socjalistyczna nowoczesność wyglądała tak samo jak ta po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Chcąc nie chcąc, nasze kraje były częścią globalnego doświadczenia nowoczesności. Wbrew powszechnemu mniemaniu wiedza, kultura i wyobrażenia wielokierunkowo przenikały wewnątrz i na zewnątrz bloków, toteż obraz socmodernizmu jest bardziej złożony i mniej oczywisty niż stereotyp o dwubiegunowym świecie. Dlatego jest tak frapujący” — podkreśla dr Łukasz Galusek, współautor wystawy.

Nawet w niesprzyjających warunkach socjalistyczni architekci potrafili utrzymać oryginalność i artystyczną autonomię. Tworzyć dzieła wymykające się łatwym sądom. Trzymać się własnej drogi. Nie dać się uwięzić doktrynie — ani architektonicznej, ani politycznej. Robić swoje. Mimo niebywałej skali wojennych zniszczeń, mimo konieczności „zaczynania od zera” wielu było architektami ciągłości, wiernymi etosowi profesji i szanującymi osiągnięcia poprzedników. Z takim zapleczem rozwinęli indywidualny styl, a sporo ich dzieł zyskało status ikon. — „Socmodernizm to architektura i sztuka czasów zapominania o okropnościach wojny i czasów spoglądania z nadzieją w przyszłość. Pod koniec lat pięćdziesiątych inspirowane pierwszymi lotami w kosmos płynne kształty betonowych budynków, przypominających spodki lub rakiety, wdarły się do przestrzeni miast po obu stronach żelaznej kurtyny i na nowo określiły krajobraz kulturowy Europy. Zimnowojenny podział sprawił, że długo wypieraliśmy z naszej świadomości oraz z naszego otoczenia liczne — często najlepsze — projekty i dzieła sztuki tego okresu” — wyjaśnia dr Michał Wiśniewski, współkurator ekspozycji.